Nicolai Klindt jest jednym z zawodników, którzy w listopadzie podpisali tzw. kontrakty „warszawskie”, czyli umowy grzecznościowe. Tym samym - zarówno Duńczyk, jak i chociażby Krystian Pieszczek, Mateusz Tonder czy Wiktor Jasiński nie muszą czekać do okienka transferowego, by znaleźć nowego pracodawcę. To szczególnie ważne w przypadku Klindta, który imponuje formą u progu sezonu.

 

Więcej w numerze 16