- Sam mam burzę w głowie. Oczywiście mógłbym jeździć tylko po to, żeby to robić. W tym roku dlatego byłem w Lesznie - żeby przekonać się, że to nie jest problemem, że mogę się przygotować i moja jazda nadal jest możliwa. W żużlu chodzi jednak o to, żeby zebrać dobrą ekipę do swojego teamu i robić to na najwyższym poziomie. To już może być natomiast problem - najlepsi ludzie gdzieś już pracują, są po prostu pozajmowani. Na pewno w moim przypadku odpada jazda w 1. lub 2. lidze w klubie, który do niczego nie aspiruje. Na to już jestem za stary.

Więcej w numerze 43.