- Jak u pana ze znajomością pięknego, literackiego języka polskiego?

- Pytam, bo trzeba będzie się dogadać z Maksem Drabikiem, a on jest w tym niezły.

- Pan wie najlepiej, że nazwiska na żużlu nie jadą. Pewnie gdyby jechały, to Rybnik byłby spokojny o utrzymanie w Ekstralidze.

- Przestawił się pan już całkiem ze Szwecji na Polskę, po kilku sezonach i pracy za granicą?

 

Więcej w numerze 12