Z czasem pojawili się zawodnicy - technicy (vide Jarek Hampel), którzy na starcie wcale nie otwierali manetki gazu na maksa, tylko np. na trzy czwarte, żeby tylne koło lepiej skleiło do nawierzchni i dopiero po puszczeniu sprzęgła dokręcali obroty do końca. 

Oczywiście refleks tu jest najważniejszy, lecz szybkich startów można się nauczyć. Bracia Gollobowie początkowo nie byli zbyt żwawi spod taśmy i musieli z trudem wyszarpywać punkty mijając rywali na trasie. Ale kiedyś na zimę zaopatrzyli się w kasetę ze startami mistrza Hansa Nielsena i... odmieniło ich to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. 

 

Więcej w numerze 9