Na dziś nie można też wykluczyć, że możliwy jest powrót Bartosza Zmarzlika w Lubuskie. Bo nie mam, rzecz jasna, na myśli Gorzowa, lecz Zieloną Górę. To tam na rzecz lokalnej społeczności działa Stanisław Bieńkowski, właściciel firmy Stelmet. Rozmowę z nim na łamach Sportowych Faktów przeprowadził ostatnio Mateusz Puka, pytając, dlaczego biznesmen „inwestuje” w sport. Na co ten błyskawicznie wyprowadził go z błędu, że z inwestycją nie ma to nic wspólnego. No bo na sporcie ciężko jest przecież zarobić. Zainwestować to mogą rodzice w małego Bartka czy w małą Igę, z nadzieją, że kiedyś będzie z tego chleb. Dlatego taki Stanisław Bieńkowski to skarb, bo zwyczajnie chce się po prostu podzielić z krajanami swoim potężnym majątkiem. Podarować im odrobinę emocji. Zmarzlika też mógłby podarować Zielonej Górze, choć nie sądzę, by to nastąpiło. Nie sądzę też, by Zmarzlik chciał się zamienić w skoczka, zaliczającego kolejne kluby jeden po drugim. Motoru potrzebował jako nowego bodźca, ale taki bodziec nie musi cię stymulować każdego roku. Stabilizacja również jest w życiu sportowca potrzebna. 

 

Więcej w numerze 9