To tylko pokazuje, jak trudna bywa współpraca z zawodnikami. Że możesz im dziesięć razy pomóc, ale gdy raz postąpisz wbrew ich woli, przestajesz być przyjacielem, a stajesz się wrogiem. Zresztą, nie tak było z Markiem Cieślakiem i Maciejem Janowskim, a ostatnio z Rafałem Dobruckim i Janowskim? Kiedy zawodnikowi nie pasował występ w meczu reprezentacji Polski, po prostu przysłał zwolnienie lekarskie i od selekcjonera nie odebrał już nawet telefonu. Czy to właściwe postępowanie? Niech każdy sam oceni wedle swojego kodeksu zachowań.

 

Więcej w numerze 8