Nie rozumiem, co by się takiego strasznego stało, gdyby Maciek opuścił za zgodą sztabu dwa dni integracyjnego obozu? Przecież treningi kondycyjne to on ma na co dzień we wrocławskim klubie. Niedawno zresztą był na rowerach na Teneryfie. „Narodowy” powinien mu więc zaufać, że rzeczywiście miał ważne osobiste powody, a nie bawić się w dziecinne przeciąganie liny, kto jest ważniejszy. I dać mu wolne od tych dwóch ostatnich dni maltańskiego zgrupowania. 

 

Więcej w numerze 6