- Nie chciałam od razu powiedzieć <<nie>>, więc podałam jakąś kwotę z głowy i liczyłam, że działacze się nie zgodzą. Wyszło inaczej i nie miałam wyjścia. Mogłam zostawić pieniądze i delikatnie się wycofać albo zaangażować się na poważnie. Wybrałam to drugie, choć miałam ręce pełne roboty – wyjaśniała później była prezes Stali.

Marta Półtorak o żużlu nie wiedziała wówczas niemalże nic, włącznie z tym, w której lidze Żurawie rywalizują; jej znajomość sportu ograniczała się do świadomości, kim jest Tomasz Gollob. Obserwując zmagania zawodników, nie mogła zrozumieć, dlaczego rzeszowianie nieustannie wożą ogony. 

 

Więcej w numerze 2