Wielu radnych nie kryło swojego oburzenia i wprost mówiło, co sądzi o takiej sytuacji. - Zostaliśmy wystawieni na odstrzał. Jesteśmy między jedną a drugą stroną barykady i musimy podejmować decyzje, które nie są popularne. Czy ktoś nas pytał o sylwestra, o jarmark? Czy głosowaliśmy za kwotą 1,8 mln na siatkówkę? Prezydent się ukrył za jakimiś spotkaniami. Smutne, bo trzeba czasem podjąć decyzje, a nie czekać aż sprawa się zakończy - mówił Tomasz Rafalski, radny z ramienia PiS.

 

Więcej w numerze 51.