- Kiedy był pan już pewny, że Speedway Kraków wystartuje w lidze? 

- Czyli i budżet i skład były już gotowe od jakiegoś czasu?

- Rozumiem, że to są zawodnicy, którzy sami się zgłaszali do Krakowa? Bo nazywajmy rzeczy po imieniu, gdyby nie krakowski klub, to zwyczajnie nie mieliby klubu i pewnie byłby koniec z żużlem. 

 

Więcej w numerze 50.