KONTRAKT NA GODZINĘ

Dobrze, że pan Witek Skrzydlewski wbrew swoim groźbom jednak nie pogrzebał żużla w Łodzi. Bez niego byłoby smutniej. Teraz zdradził żurnalistom jak prowadził negocjacje z zawodnikami: - Proponowaliśmy daną kwotę do którejś godziny. Jak ktoś nie skorzystał z tej godziny i zadzwonił na drugi dzień, to już ta kwota była o jedną czwartą mniejsza. I taki pan Basso będzie jeździł w Gdańsku w drugoligowym klubie. 

W Łodzi rodzi się problem z pięknym żużlowym stadionem, który chcą wykupić specjaliści od samochodowego driftu (jazda bokiem). Ciekawe jak zachowa się łódzki Ratusz. 

 

Więcej w numerze 48.