Kolos na glinianych nogach.
Zaduszki, czyli 340 ofiar żużla. Jjak cudne są wspomnienia...
Jesień to czas melancholii, cmentarzy - wiadomo „Dzień Wszystkich świętych”, „Dzień Zmarłych”, tęsknoty, wspominki, rozmyślania: "po co się rodzić, skoro się umiera?". Przynajmniej na razie pogoda podnosi na duchu... A przy okazji... Halloween? Zachód jest skretyniały, a my nie musimy we wszystkim go małpować. Urocze Walentynki wystarczą. W naszej słowiańskiej kulturze do misterium śmierci podchodzimy inaczej: ze skupieniem, szacunkiem, z pamięcią o zmarłych. Nie sądzę, by ci dyniogłowi dowcipnisie w przyszłości tak żartowali sobie na łożu śmierci. Wtedy będzie płacz, naturalny strach i zgrzytanie zębami, że to już, i że to nieodwracalne pożegnanie.
Więcej w numerze 45.