We Wrocławiu, w emocjach i tuż po wyścigu, Zmarzlik nie podał Łagucie ręki, z czego już zrobiono osobne wydarzenie. Ale ochłonął. Jak wyjaśnił przed kamerą, chwilę później obaj spotkali się w toalecie i tam już… sytuacja stała się bardziej przyjazna. Bo w piątek Łaguta podążał za Zmarzlikiem jak cień. Nawet w drodze do wc. Tak po prostu wygląda męska rywalizacja o przywództwo w stadzie. 

 

Więcej w numerze 33.