Słyszeliście o „dzikiej karcie” na turniej SEC w Grudziądzu? Naprawdę ciekawa historia, bo otrzymał ją Max Fricke. Przyznam szczerze, że sam tytuł takiego newsa już mocno mnie zaskoczył, ale jak przeczytałem wyjaśnienia byłem chyba jeszcze bardziej zdziwiony…

Jak wszyscy kibice żużla przecież wiedzą, Fricke to Australijczyk i wcale nie mam zamiaru piętnować tego faktu w moich wywodach, ale jednak wydaje mi się, że Australia i Europa to jednak zdecydowanie odrębne historie. 

 

Więcej w numerze 28.