Speedway ma swój niepowtarzalny charakter. Swój zapach i dźwięk. Ryk motocykli dla wielu to najpiękniejsza melodia. A jego elektryczny odpowiednik? Niektórzy porównują go do suszarki, a Ci najbardziej sceptyczni mówią wprost – hańba i ujma dla tradycyjnego żużla. To jedna strona medalu. A druga? Rosnące koszty sprzętu, rodzice nastolatków wydający tysiące euro na silniki, części. Jeśli mają szczęście, to całe zaplecze funduje im klub. Tylko kluby też mają swoje budżety, limity. Koło się zamyka. Wiele talentów, szczególnie w krajach, w których speedway nie jest tak popularny jak w Polsce, przepada właśnie przez brak odpowiednich funduszy. Czy motocykl elektryczny jest rozwiązaniem tego problemu?

 

Więcej w numerze 26.