Nie tylko on, „Eddy” tam mieszkał, kiedy bronił barw „Dons” i bardzo go szanowali, miał mechanika Johna, skromne mieszkanko, byłem u nich swego czasu. Edek na Wyspach był solidnym obcokrajowcem i zdobywał punkty w zaciętych wyścigach. Ale to już historia, nie ma Edwarda Jancarza ani klubu żużlowego „Dons”. Szkoda, regres speedway’a dotyka Brytyjczyków znacząco, czego u nas nie potrafią niektórzy pojąć. 

 

Więcej w numerze 24.