Jeszcze po ośmiu wyścigach, w połowie spotkania, toruńscy kibice nie kryli w rozmowach na trybunach, że spodziewali się nieco łatwiejszej przeprawy w wykonaniu swojej drużyny. Apator prowadził, ale zaledwie 26:22 i wydawało się, że zawody mogą być nadal zacięte. Tymczasem od tego momentu gospodarzom zaczęło wychodzić wszystko. Z pozostałych do końca meczu siedmiu wyścigów aż sześć wygrali podwójnie, w tym pięć ostatnich z rzędu, przez co przewaga, wcześniej niewielka, urosła ostatecznie do bardzo okazałych rozmiarów.

Więcej w numerze 17.