Telewizja pożre żużel? Dzień Pozdrawiania Blondynek. Leon, czuj się no
No i w necie rozpętała się burza. Kibice pisali, żem łotr, menda i woda na młyn odwetowców, i pastwię się nad młodym, on zaś może tego nie wyrobić psychicznie, a już dość było tragedii. Te histeryczne, egzaltowane głosy to jakaś schiza, to chore. Ja przecież tylko delikatnie dworowałem ze sposobu wysławiania się i z przybranej dziwacznej pozy młodego Drabika, z którym się znam, a nawet z nim we Wrocławiu kiedyś trenowałem. Niesamowicie utalentowany i szybki rajder od młodych lat. Nie grzebię w jego prywatnych sprawach, to nie mój styl, tylko oceniam jego publiczne wypowiedzi oraz zachowanie, tudzież postawę m.in. wobec dziennikarzy (a to część jego zawodu przecież). Powszechnej ocenie podlega każdy, którego nazwisko pojawia się w mediach, czy na plakatach. I Maks jako sportowiec, i ja jako dziennikarz. To jest nieodłączny element naszych profesji. Nie potrafisz (znieść krytyki), to nie pchaj się na afisz.
Więcej w numerze 10.