SPEEDWAY TO LICZBY

Podobnie jak np. futbol amerykański, tak samo żużel jest mocno powiązany z matematyką. W trakcie meczu nieustannie liczymy punkty, bonusy, dodajemy, by np. wiedzieć, kto ma pojechać w nominowanych, porównujemy czasy wyścigów. Przykładamy wagę do średniej punktowej żużlowców na bieg i na mecz. Obliczamy punkty w tabeli ligowej, te duże i te małe. Teraz doszła telemetria i setki cyferek, różnych wyliczeń, statystyk. Kiedyś był KSM (wróci?), a to już była naprawdę wyższa matematyka, która np. w 2012 roku rozłożyła na łopatki sędziego Lisa, Cieślaka, Stępniewskiego, kierowników drużyn i innych oficjeli na toruńskim stadionie przed półfinałowym spotkaniem miejscowego Unibaksu z Azotami Tarnów. Źle wówczas policzono KSM i arbiter przyznał walkower gospodarzom (tarnowski wówczas Hancock spóźnił się 6 minut). Błędny walkower ostatecznie uchylono i mecz doszedł do skutku w późniejszym terminie. Tak to jest, gdy zamiast lekcji z matmy, człowiek zaliczał wagary w pięknych okolicznościach przyrody.

Więcej w numerze 4.