- Była szansa, żeby zostać w Bydgoszczy? Prezes Jerzy Kanclerz proponował jakieś rozmowy?

- Dla żużlowca długie wyjazdy i podróżowanie po Polsce to jest chleb powszedni. Ale czy z wiekiem, a tobie stuknęła czterdziestka, nie chce się już być bliżej domu i rodziny?

- Głowa jak głowa, ale jak inne części ciała? Ty w czerwcowym meczu w Poznaniu poważnie upadłeś. Przeleciałeś w powietrzu kilka metrów i był problem z nerwem w ręce.

 

Więcej w numerze 51.