Kiedyś w Toruniu, na jednym z tamtejszych osiedli, to Jan Ząbik odkrył pewnego chłopaka, który na motorynce tworzył z nią jedną całość. I z hokeja przerzucił się na żużel. Tym bardziej, że paliwo dawali tam za darmo. Ten chłopak nazywał się Piotr Baron. Może teraz obaj przysłużą się zauważalnie nowej toruńskiej młodzieży. Choć niedawny trener Fogo Unii pozostaje też w koleżeńskich kontaktach z szefostwem byłego klubu. Z prezesem Piotrem Rusieckim nadal się od czasu do czasu widuje, a jeśli po drodze kupi akurat trochę świeżo zebranych prawdziwków, to i prezesowi coś podrzuci. Bo żużel i grzyby to jesienią łączona pasja wielu Polaków.  

Więcej w numerze 47.