- Nie zaskoczyło cię, że twój nowy kolega klubowy Tai Woffinden dostał wolny numer do cyklu Grand Prix?

- (śmiech). Przecież jak powiem, że się tego spodziewałem, to i tak nikt w to nie uwierzy. Oczywiście, że mnie zaskoczyło. 

 Cel dla Ostrowii jest jasny. Najpierw play-off, później walka o Ekstraligę. A jeśli drużyna awansuje, a ty masz wracać do Wrocławia?

- Nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość, bo to bez sensu. 

- Przed tobą pierwszy sezon startów już nie jako młodzieżowiec. Spodziewasz się dużego przeskoku?

- Trudna sprawa. Na ten moment nie nakładam na siebie jakiejś presji, że już nie młodzieżowiec, że już będzie trudniej. Nie przejąłem się tym specjalnie i fajnie by było jakby tak zostało.

 

Więcej w numerze 44