W zeszłym tygodniu w kontekście jakiejś afery VAT-owskiej został nam przedstawiony Szymon Woźniak. Ale jak to Szymon, człowiek niezwykle wygadany, potrafił sytuację wykorzystać, by w tym trudnym dla siebie momencie pokazać się także jako mentor. By przestrzec młodych zawodników przed nieuczciwymi partnerami w biznesie, z którymi się lekkomyślnie wiążą, skupieni na pogoni za sukcesem sportowym. Trzymam kciuki, by Woźniak rzeczywiście okazał się tylko jakimś błahym, nieistotnym ogniwem całej sprawy, o której szybko zapomnimy. Zarzuty mają dotyczyć okresu, gdy był zawodnikiem Stali Gorzów, choć mnie bardziej chodzi po głowie inna sytuacja z tej gorzowskiej kadencji.

 

Więcej w numerze 44