Dziewięciu było w historii polskich lig żużlowych zawodników z większą liczbą tytułów DMP niż siedem. Większość z nich dawno skończyła już kariery – to choćby gwiazdy złotych lat ROW-u Rybnik: Stanisław Tkocz, Joachim Maj, Andrzej Wyglenda czy Antoni Woryna. Trzech zaś ciągle kręci zawodowo kółka w lewo: Jarosław Hampel, Janusz Kołodziej oraz najmłodszy z nich, ledwie 26-letni, Dominik Kubera.

Z podwórka na stadion

Jak na tak unikatowe osiągnięcia, początki trwającego niemal dwie dekady romansu Kubery z żużlem są dość typowe. Późniejszy zawodnik poczuł zew dwóch kółek – i to nie tych napędzanych pedałami, ale mocą wyciągniętą z silnika – już jako młody chłopiec. Pierwszy raz zaczął męczyć ojca, żeby kupił mu motocykl, gdy miał siedem lat. 

 

Więcej w numerze 36