Sędziowanie się zmienia, telewizja się zmienia.
- Wróćmy do sprawy, którą sygnalizował pan dwa lata temu – gdy mówił pan o niezależności sędziów. Czy coś się w tej sprawie zmieniło na lepsze? Czy raczej podtrzymuje pan swoje zdanie, że z niezależnością jest słabo?
- Ja zdania nie zmieniam, widzę, co się dzieje. Po tym, kiedy to powiedziałem, było ileś zawodów, gdzie dochodziło do różnych sytuacji na pograniczu regulaminu albo wręcz poza nim, więc tu mamy status quo. Reforma sędziowania to nie jest sprawa personalna, dotycząca jednej czy dwóch osób.
- Mówiło się i mówi się dalej, że zawodnicy, np. w cyklu Grand Prix, nie mają żadnej siły przebicia. Nie mają stowarzyszenia, nie stanowią zwartego kolektywu. Czy z sędziami nie jest przypadkiem podobnie?
- Istniało kiedyś coś takiego jak stowarzyszenie sędziów żużlowych, ale z różnych przyczyn umarło ono śmiercią naturalną. Nie chciałbym w to do końca wchodzić. Trzeba sobie powiedzieć jasno, że sędziowie są dla siebie konkurencją.
Więcej w numerze 36