Jeśli jakiś podmiot zniszczył atrakcyjność zawodów w ostatnich latach, to na pewno nie same kluby czy zawodnicy, którzy pewnie chętnie by się pościgali bardziej, lecz właśnie zarządzający ligami i restrykcje, którymi muszą kierować się komisarze torów. Wpada komisarz i ma być tak, jak w podręczniku. Kamyk do kamyka. Potrzebna jest też odwaga, ale gdzie młodzież ma jej nabrać, skoro tory nie są nastawione do walki? 

Zmiany zapowiadają w ekstraligowych zmaganiach od przyszłego roku. Porobili fundusze. Ma być sprawiedliwiej, lepiej, bardziej widowiskowo. Tyle tylko, że na otwartym sercu zaczynacie dodatkowy zabieg, kiedy ten pierwszy został popsuty i nieukończony – mowa o przygotowaniach torów. I wypadałoby też pogodzić się z tym, że tory są różnorodne, nie jak od linijki czy kątomierza, i z atrakcyjnością też zawsze będzie różnie. Fundusz sprawiedliwości kojarzy się w naszym kraju nie najlepiej. A jak kojarzy się fundusz atrakcyjności? Śmiesznie. I mało atrakcyjnie.

 

Więcej w numerze 36