- Jak to się stało, że postanowiłaś spróbować swoich sił w żużlu? 

- Mieszkałam bardzo blisko toru Janusza Kołodzieja w Nowodworzu, jako mała dziewczyna często jeździłam tam oglądać żużlowców. Gdy miałam 12 lat ubłagałam rodziców, żeby zapisali mnie na motocross w ramach prezentu urodzinowego i udało mi się to. 

- Czy spotkałaś się z hejtem ze strony różnych ludzi z powodu tego, że uprawiasz sport, który kojarzony jest głównie jako męski? 

- Tak, bardzo często, chociaż nie rozumiem takiego zachowania skoro coraz więcej kobiet jest obecnych w różnych sportach, które kojarzone są jako męskie dyscypliny. Staram się jednak nie przejmować takimi komentarzami i robić swoje.

 

Więcej w numerze 34