Woryna to jeden z tych, którym nikt nic nie dał, tylko sami sobie wszystko wyrwali. Rafał Dobrucki nie znalazł dla niego miejsca w reprezentacji Polski, za to Woryna znalazł sobie miejsce na pudle zeszłorocznego SEC-u. Jako jedyny z Biało-Czerwonych. A teraz przed faktem dokonanym postawił działaczy Międzynarodowej Federacji Motocyklowej (FIM) oraz operatora Grand Prix. Nic im nie jest winien, nie ma wobec nich żadnego długu do spłacenia. Za rok, do kolejnych rund, może przystępować bez większej presji i z uśmiechem na twarzy. Na zasadzie, że co ugra, to jego.

 

Więcej w numerze 33