Dominacja Bartosza Zmarzlika w cyklu Grand Prix stała się w ostatnich latach tak wielka, że aż zaczęło być to nużące. Co rusz wyskakiwał ktoś, kto wydawał się stawać nowym pretendentem do mistrzowskiego tytułu - to Jack Holder, Robert Lambert czy Dan Bewley. Żaden z nich nie potrafił jednak utrzymać regularności. Aż w końcu pojawił się on - rudowłosy Australijczyk. Brady Kurtz z sukcesami debiutuje jako pełnoprawny uczestnik cyku Grand Prix. Nie pojawił się jednak znikąd.

 

Więcej w numerze 31