Lepiej się tego uczcić nie da. Bartosz Zmarzlik w swojej 100 Grand Prix w karierze odniósł zwycięstwo. Polak wraca na fotel lidera i to jeszcze jak. W mgnieniu oka zbudował sporą przewagę w klasyfikacji generalnej. Wszystko przez olbrzymi pech Brady Kurtza. Teraz dwa turnieje dzień po dniu w jaskini lwa, a więc w Manchesterze, gdzie Kurtz może jeździć z zamkniętymi oczami. Kto wie, czy to nie będą kluczowe rundy dla dalszego przebiegu Grand Prix. 

 

Więcej w numerze 23